poniedziałek, 14 maja 2012

Coś się kończy, a coś zaczyna? ... czyli historia kołem się toczy.


Tyle razy słyszałam słowa tej piosenki, tyle zakończeń i nadziei na kolejny początek. I tak co roku przez 8 lat.  Dwa lata później był już koniec bez możliwości początka. A jednak znów obudziła się nadzieja, może to nie było to samo. Ale przecież trzeba iść do przodu, otwierać się na nowych ludzi itp. A tu co, kolejna klapa, kolejny koniec. Jakby się głębiej nad tym zastanowić było tego jeszcze więcej ale nie to jest najistotniejsze.

Owszem - było wiele cudownych ludzi, choć znajomości nie przetrwały próby czasu. I nawet jakbym chciała nie potrafię czuć żalu (już nie). Wiele przyjaźni.
Owszem - było wiele fajnych wyjazdów ... wiele obozów , nocnych eskapad :), wiele wspaniałych wspomnień.
Owszem - było wiele kłótni, ale jeszcze więcej radości.
Wszystkiego było wiele i jednocześnie wszystkiego było za mało. Za mało zaangażowania, czasu, wszystkiego. Za mało. więc się skończyło. I znów to samo. Zostały zdjęcia i wspaniałe wspomnienia.

Po raz kolejny historia zatoczyła koła. Przecież już tak było. Prawie jak deja wu.


A miało być o urodzinowych refleksjach:D

1 komentarz:

  1. Kurczę, nie wiem czy to tylko u mnie, ale coś mi się źle wyświetla Twoja strona...

    OdpowiedzUsuń